poniedziałek, 22 maja 2023

 

Fot. Jędrzej

Recenzja mangi pt. "Kuroshitsuji"
według Yany Toboso

 

Mangi charakteryzują się innym stylem rysunków niż komiksy, często dziwną fabułą i… czytaniem od tyłu, jednak nie to je definiuje. W Europie czy Ameryce w ostatnich latach stały się bardzo popularne. Niesamowite jest, jak szybko niektóre tytuły zyskały sławę, ale przecież nie to świadczy o ich jakości. Ja sam nie przepadam za większością z nich. „Naruto”, „Demon Slayer” czy inne znane mangi wydają się monotonne i ich główną zaletą są efektowne rysunki walk. Może jest to bardzo subiektywna opinia, ale widzę w nich wyłącznie rozrywkę. Na szczęście istnieje wiele innych, różnych mang. Niektóre przedstawiają naprawdę dobrą historię i wyjątkowe postacie, więc każdy coś znajdzie dla siebie. W moim przypadku jest to „Kuroshitsuji”, który wyróżnia się inteligentną fabułą oraz niezwykłym poczuciem humoru.

Pierwszy tom, autorstwa Yany Toboso, ukazał się już w 2006 roku. W przeciągu kilkunastu lat pojawiały się seriale telewizyjne i kolejne tomy. Autorka, choć jest z Japonii, to napisała historię,  której akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii i w dodatku dosyć dawno, bo w 1888 roku. Oprócz ciekawego umiejscowienia fabuły, manga naprawdę dobrze ukazuje kulturę Anglii, a nawet Indii, ponieważ w dalszych tomach podróżujemy do Azji. Architektura budynków, stroje… A właściwie dlaczego o tym piszę? Bo właśnie jest to szalenie fascynujące, a w dodatku bardzo dobrze wykonane. Nieczęsto możemy nauczyć się czegoś z komiksów, ale „Kuroshitsuji” jest wyjątkiem. Dzięki jednemu z rozdziałów dowiedziałem się, jak grać w krykieta czy gotować curry. Ciekawe, prawda?

Przejdźmy więc do, chyba najważniejszej kwestii, czyli bohaterów i fabuły. W serii pojawia się dużo postaci, ale jest kilka najciekawszych, które odgrywają ważną rolę w świecie tego komiksu. Główni bohaterowie, czyli Sebastian i Ciel, są tajemniczymi postaciami o silnych charakterach i o nich, z każdym następnym tomem, dowiadujemy się coraz więcej. Ciel jest głową rodu Phantomhive i, mimo że ma zaledwie 14 lat, to udaje mu się zdobyć niechcianą sławę i ogromną wiedzę. Po śmierci rodziców w pożarze zawarł pakt z diabłem, przez co zyskał na swoje zawołanie prawdziwego demona. Dał mu na imię Sebastian (co ciekawe, po zmarłym psie) i nawiązał z nim głębszą więź. Jednak musiał pamiętać o zasadach paktu: diabeł będzie go ochraniał i zawsze mu służył, a gdy umrze, jego dusza powędruje prosto w ręce Sebastiana. Ponadto Ciel zarządza olbrzymią firmą zabawek odziedziczoną po zmarłych rodzicach, a jednocześnie współpracuje z Królową Wielkiej Brytanii w badaniu serii tajemniczych morderstw. Ta wyznacza mu różne śledztwa i zadania, a on może robić jedną z niewielu rzeczy, które sprawiają mu przyjemność – narażać się innym.

Chociaż nie wszystko im się udaje, obaj są niesamowitymi manipulatorami i zrobią wszystko, by zlecenie od królowej zostało spełnione. Sebastian z pomocą kilku innych osób i swoich magicznych umiejętności potrafi dużo więcej niż normalny człowiek, przez co tylko w walce z prawdziwymi przeciwnikami, jak np. mroczny żniwiarz, mogą wydarzyć się pewne komplikacje. Obaj bohaterowie mają ognisty temperament, są zdolnymi kłamcami, ale służą w dobrej sprawie i rzadko szkodzą dobrym ludziom (chociaż i takie przypadki się zdarzyły).

Dzięki czarnemu humorowi zabawa podczas czytania jest przednia, nie mówiąc już o pomysłowych rozwiązaniach różnych wątków. Manga rzeczywiście jest szalona, co jeszcze bardziej zachęca do przeczytania, tym bardziej że ja uwielbiam różne szalone lektury. I tak właśnie prezentuje się „Kuroshitsuji”, genialna i mroczna historia o chłopaku i demonie.

Oprac. Jędrzej

Blog czytelniczy SP nr 12 . 2017 Copyright. All rights reserved. Designed by Blogger Template | Free Blogger Templates