Uczeń Bloguje - recenzja „Sword Art Online Aincrad #1” Rekiego Kawahary
Recenzja „Sword Art Online Aincrad #1”
Sword Art Online Aincrad to powieść japońskiego pisarza Rekie’go Kawahary, wydana w 2009r., należąca do rodzaju Light Novel, która to nazwa, wbrew skojarzeniom z rodzimą nowelą, oznacza dosłownie „lekką powieść”. W praktyce mianem Light Novel określa się japońskie powieści, które, mimo że ilustrowane, skierowane są raczej do młodzieży i dorosłych. SAO (Sword Art Online) poza przynależnością do Light Novel (które tu można by potraktować jako 4. rodzaj literacki) to niezbyt odległe Science-Fiction.
Protagonistą Sword Art Online jest Kirito, gracz i tester wersji beta gry Sword Art Online wydanej na rewolucyjną konsolę – NerveGear, która ma postać hełmu pełnego elektrod, który przechwytuje impulsy nerwowe i zamiast do kończyn kieruje je do awatara w grze. SAO to pierwsza gra wykorzystująca pełne możliwości NerveGear-a, czyli tryb Pełnego Zanurzenia, gdy do gracza nie dochodzą żadne bodźce spoza gry. Jednak podczas premiery, gdy 10 000 graczy loguje się do gry, okazuje się, że nie da się z niej wylogować. Aby wydostać się z jej świata trzeba ją przejść, a jeżeli gracz zginie w jej trakcie, to umiera także w prawdziwym świecie, bo NerveGear doprowadzi do zniszczenia mózgu falami elektromagnetycznymi o wysokich częstotliwościach. Tak więc, aby się wydostać trzeba przejść wszystkie 100 poziomów ogromnego dryfującego po niebie zamku Aincrad, w którym średnica głównego poziomu wynosi 10km i tego zadania, wraz z resztą graczy, podejmie się Kirito.
Książka jest średniej długości (ma 241 stron) i jest drukowana w formacie B6+. Fabuła wciąga, chociaż moim zdaniem zbytnio pędzi, dlatego nie uświadczymy tu zbyt wielu wątków pobocznych, nad czym ubolewam. Problem ten jest na szczęście tymczasowy, gdyż 2. tom SAO Aincrad to zbiór opowiadań o tym, co działo się pomiędzy wydarzeniami z jedynki. Postaci są przyzwoicie napisane, ale ich relacje są już dość płytkie. Na wyjątkową pochwałę natomiast zasługują rozbudowane opisy (szczególnie walk), które doskonale dopełniają obraz wirtualnego świata fantasy. Cieszy też, iż autor, sam będąc graczem, doskonale ukazał realia świata SAO i posługiwał się terminologią właściwą grom i jej całej branży, która jednak jest tłumaczona w przypisach. Ostatnim aspektem Light Novel „Sword Art Online Aincrad #1” są rewelacyjne ilustracje autorstwa „abec”. Rysunki są piękne i dynamiczne, a okładka prezentuje się chyba najlepiej. Książka jednak, mimo ich obecności, nie staje się albumem, ani nie budzi skojarzeń z ilustrowanymi książkami dla dzieci.
Gdybym miał powiedzieć czy polecam tą książkę w 2021r. odpowiedź brzmiałaby: „Nie”. A to ze względu na to, że istnieje lepsza wersja, którą z czystym sumieniem mogę polecić. Sword Art Online Progressive to seria, w której autor, korzystając z lat doświadczenia jakie zdobył podczas tworzenia pierwszej serii, poprawia wszystko to, co mu w oryginale nie grało. Od charakterów i motywacji postaci, po fabułę. Więc jeżeli ktoś chciałby zacząć czytać SAO to dobrym pomysłem jest zacząć od Progressive, bo teraz nawet autor do oryginału się dystansuje. Co nie zmienia faktu, że ja przy oryginale bawiłem się przednio i z tego, co wiem, nie jestem w tym osamotniony.
Oprac. STT