z życia znanej postaci, żyjącej albo historycznej. Anegdota ma wydźwięk humorystyczny, może jednak zawierać również pierwiastki dydaktyczne. Charakterystyczną cechą gatunku jest wyraziste zakończenie i obecność niespodziewanej puenty.
Najlepsze anegdoty o sławnych
ludziach
***
Pewnego dnia Mark Twain otrzymał od szkolnego kolegi
list następującej treści:
“Drogi kolego! Przesyłam ci serdeczne pozdrowienia z Chicago. Powodzi mi się
tutaj doskonale. Twój dawny przyjaciel – Joe Jackson.”
Po kilku dniach Jackson otrzymał od pisarza paczkę ważącą dziesięć kilogramów.
Gdy rozsupłał wszystkie węzły i odwinął kilka warstw papieru, znalazł w środku…
duży kamień i krótki list:
“Drogi kolego! Śpieszę ci donieść, iż taki wielki kamień spadł mi z serca gdy
dowiedziałem się, że w Chicago powodzi ci się doskonale. Twój dawny przyjaciel
– Mark Twain”.
***
Jedna z wielbicielek zapytała Marka Twaina:
– Czy w miłości ma pan szczęście, czy pecha?
– Niestety, pecha. Jedyna kobieta na świecie którą kocham, wyszła za mąż.
– Czy będę niedyskretna, jeśli spytam za kogo?
– Za mnie.
***
Amerykańskiego malarza, Jamesa Whistlera, zapytano
kiedyś, czy to prawda, że zna osobiście angielskiego króla.
– Skąd wam to przyszło do głowy? – zdziwił się malarz.
– Sam król o tym mówił…
– Król się tylko tak chwali – odpowiedział Whistler.
***
Mark Twain jedną ze swoich córek wydał za Polaka nazwiskiem Kuryłowicz. Podczas
uroczystości 70-tych urodzin Twaina spytano go, co zamierza teraz robić. Pisarz
odparł:
– Resztę życia pragnę zajmować się moim ogrodem, a w wolnych chwilach będę się
uczył poprawnie wymawiać nazwisko mojego zięcia.
***
Fizyk André Marie Ampére miał dwa koty – dużego i
małego. Ponieważ przeszkadzały mu ciągłym drapaniem do drzwi, kazał wywiercić
dla kotów dwa otwory w drzwiach: jeden duży – dla dużego, drugi mały – dla
mniejszego.
***
Pewnego razu kiedy Dumas wrócił z proszonego obiadu,
jego syn zapytał:
– I jak tam, wesoło było?
– Bardzo – odpowiedział ojciec – ale gdyby mnie tam nie było, to umarłbym z
nudów.
***
Albert Einstein lubił grać na skrzypcach. Pewnego
wieczoru, gdy popisywał się przed znajomymi swą grą, zauważył, iż jeden z nich,
świetny komik – Olson, śmieje się na cały głos. Einstein przestał grać i
zwrócił się do Olsona:
– Dlaczego pan się śmieje z mojej gry?! Czy widział pan kiedyś, żebym ja się
śmiał, gdy pan gra?!
***
Do pracowni Pabla Picassa wszedł kiedyś nowy
listonosz. Oddał malarzowi list, rozejrzał się i powiedział:
– Zdolnego ma pan synka…
– Dlaczego pan tak myśli? – zapytał Picasso
– Przecież widzę – tyle tu rysunków.
***
Einstein objeżdżał uniwersytety amerykańskie, gdzie
miał wykłady o swej teorii względności. Podróżował w limuzynie z kierowcą. Pewnego
dnia, w czasie jazdy kierowca rzekł do uczonego:
– Panie doktorze, ja już słyszałem pana wykład ze trzydzieści razy. Znam go na
pamięć i słowo daję, sam bym mógł go wygłosić.
– Świetnie! Można spróbować. Tam, dokąd teraz jedziemy, nikt mnie osobiście nie
zna. Ja włożę pana czapkę, pan przedstawi się za mnie i wygłosi wykład –
odrzekł Einstein. Gdy kierowca skończył wykład i zbierał się do odejścia,
zatrzymał go jeden z profesorów obecnych na wykładzie, prosząc o odpowiedź na
wielce skomplikowane pytanie, pełne wzorów matematycznych. Kierowca bez namysłu
odpowiedział:
– Odpowiedź na to pytanie, profesorze, jest tak prosta, iż nie mogę się
nadziwić, że je pan zadał. Aby pana przekonać jak bardzo prosty jest ten
problem, zwrócę się do mego kierowcy, aby go rozwiązał.
Oprac. JK